Zielonogórscy koszykarze po najlepszym meczu w tym sezonie rozbili aktualnego mistrza Polski.
Przed meczem odbyła się długo oczekiwana przez kibiców ceremonia zastrzeżenia numeru 5, z którym grał Mariusz Kaczmarek, legenda zielonogórskiej koszykówki.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem prawie cztery tysiące kibiców zgromadzonych w hali CRS minutą ciszy uczciło pamięć Michała Szpaka, wieloletniego pracownika Stelmetu.
Gospodarze znakomicie weszli w mecz – 7:0. Mistrz Polski miał ogromne problemy w ofensywie, co skrzętnie wykorzystali miejscowi. Po pierwszej kwarcie wynik na tablicy 22:16. W drugiej kwarcie zielonogórzanie nadal świetnie bronili i szybo przechodzili do ataku. Seria w drugiej kwarcie 12:0 to nie był przypadek. Gwiazdy mistrza Polski kompletnie zawodziły. Tony Wroten, który ma za sobą grę w NBA, przechadzał się na parkiecie niczym na wybiegu. Warto zaznaczyć, że były zawodnik Philadelphia 76ers zakończył to spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym. Nie lepszy był kolejny gwiazdor Anwilu. Chris Dowe po kłótni z arbitrem został odesłany do szatni. Za to zawodnicy Stelmetu grali wręcz koncertowo. Znakomity kolejny występ zanotował Jarosław Zyskowski, który przed meczem odebrał nagrodę dla najlepszego gracza września i października Energa Basket Ligi. Były zawodnik Anwilu zdobył 12 pkt. Graczem spotkania był jednak Przemysław Zamojski – 5 celnych trójek! Podopieczni Żana Tabaka świetnie rzucali zza łuku – 15 trójek w całym meczu.
Do szatni gospodarze schodzili prowadząc 52:30. W przerwie w szatni drużyny z Włocławka musiało być gorąco, bo zawodnicy Anwilu trzecią kwartę rozpoczęli z większym animuszem, ale zawodnicy Stelmetu nie zamierzali rywalom ułatwiać zadania i po 30 minutach było 71:53. W czwartej kwarcie gospodarze kontrolowali przebieg meczu i…cieszyli się grą. Po celnym rzucie Marcela Ponitki Stelmet prowadził 30 punktami! W samej końcówce Tabak dał pograć wszystkim zawodnikom. Przypomniał o sobie Kacper Mąkowski, który celną trójką ustalił wynik meczu – 101:77.