Czwarta kolejka grupy III trzeciej ligi pań zaserwowała naszym dziewczynom lubuskie derby. W Gorzowie miejscowa Warta podejmowała kostrzyński MUKS, a w Żarach doszło do potyczki dziewczyn Promienia z zawodniczkami gorzowskiego Stilonu. „Warciarki” były bezlitosne dla swoich przeciwniczek, aplikując im aż dziewięć goli. Konfrontacja żarska zakończyła się polubownie, czyli dziewczyny strzeliły sobie po jednej bramce.
Początek meczu w Żarach należał do miejscowych, które zapewne chciały zrehabilitować się za dość ciężką porażkę przed tygodniem w Sosnowcu. Wyszły na plac gry mocno zdopingowane, zaczęły bardzo agresywnie, czym zapewne zaskoczyły przeciwniczki. Po kilkunastu minutach gorzowianki otrząsnęły się jednak. Pod wodzą Adrianny Ślędak kilkakrotnie groźnie zaatakowały. Jednak golkiperka Promienia – Gabi Krukowska miała „dzień konia”. Zbierała wszystko, co trzeba było wyłapać, a ponadto przedpole też było jej. Pod koniec pierwszej połowy znowu do głosu doszły futbolistki Promienia. Główna w tym zasługa Igi Gajewskiej. Mimo kilku sytuacji wynik nie uległ zmianie i obie bramkarki schodziły na przerwę z czystym kontem. Jednak lepsze wrażenie z tej części gry pozostawiły po sobie dziewczyny z Żar.
Po zmianie stron, tym razem grające w wiatrem gorzowianki nie dały się zaskoczyć. Grały składniej, lepiej operowały piłką. Zarysowała się nawet lekka przewaga Stilonu. Ale ich poczynania zatrzymywały się na dobrze tego dnia dysponowanej Karolinie Jagielskiej, a jak już i ona została pokonana, to za nią była jeszcze Gabi, czyli bramkarka Promienia. Gospodynie usiłowały kontrować, ale czyniły to jakby bez przekonania. Stąd na tablicy ciągle widniał rezultat bezbramkowy.
No i nastąpiła 73. minuta meczu. Rzut wolny z prawej strony wykonywała Anna Rutkiewicz (Stilon). Uczyniła to tak precyzyjnie, że piłka ugrzęzła w siatce, tym razem nieco zdezorientowanej bramkarki Promienia. Czyżby miał paść wynik sprzed niemal dwóch tygodni, kiedy to gorzowianki pokonały Promień w meczu pucharowym właśnie 1-0?
Żarskie dziewczyny nie chciały się z tym zgodzić. Nacisnęły swoje przeciwniczki i cisnęły tak długo, aż osiągnęły cel. Bowiem osiem minut później za sprawą Beaty Walczyk doprowadziły do wyrównania.
Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem obustronnych ataków, ale zapewne głównie zmęczenie spowodowało, że te próby niczego już nie zmieniły. Stilon wyjeżdżał z trudnego terenu z jednym punktem, a dziewczyny z Promienia po kilku nieudanych potyczkach z zawodniczkami znad Warty, przełamały kompleks. Nie przegrały. No i wynik raczej nie krzywdzi żadnej ze stron.
Zawody prowadził Jakub Maćko z Jasienia w asyście Piotra Wojtowicza oraz Konrada Witowskiego (oboje z Lubska).
Michel Cabeil