31 sierpnia (wtorek) o godz. 20:05 widzowie Polsatu będą świadkami nieprawdopodobnych zmagań, okraszonych sportową rywalizacją i niespodziewanymi zwrotami akcji. Pora na igrzyska prawdziwych wojowników, w których głównymi nagrodami są prestiżowy tytuł Ninja Warrior oraz 150 tys. złotych. Wśród uczestników znaleźli się mieszkańcy woj. lubuskiego: Mateusz Karbowy i Michał Wojciechowski.
Wtorkowe wieczory z Polsatem ponownie zapewnią nam całą paletę emocji. Będziemy kibicować najodważniejszym i najbardziej wytrzymałym z nadzieją, że w końcu wśród zawodników znajdzie się śmiałek, który dołączy do elitarnego i wąskiego grona zwycięzców z tytułem Ninja Warrior. Do tej pory na słynną Górę Midoriyama wspięło się jedynie 9 osób na świecie.
Czwarty sezon show to – oprócz znanych nam emocji – wiele niespodzianek – zarówno dla uczestników, jak i widzów. Zupełną nowością w programie jest Power Tower. To 12-metrowa wieża, na której zawieszone są przeszkody, sprawdzające siłę mięśni i… odwagę. Ściga się na niej dwóch zawodników, którzy ukończyli tor eliminacyjny z najlepszym czasem. Ten, kto wygra wyścig, dostaje złoty bilet – gwarancję udziału w finale z pominięciem etapu półfinałowego. Ale to nie koniec nowych elementów w programie, dzięki którym emocje będą sięgały zenitu!
Wśród uczestników znaleźli się mieszkańcy woj. lubuskiego: Mateusz Karbowy z Żar oraz Michał Wojciechowski z Gorzowa Wielkopolskiego.
23-letni Mateusz powraca na tor, aby wyrównać porachunki. Jego spektakularne zmagania mogliśmy śledzić w 1. i 2. edycji show. Zaczynał od lekkoatletyki i parkouru, obecnie trenuje street workout oraz biegi z przeszkodami. Należy do grupy Biegun Ninja Team. Uwielbia adrenalinę, skakał ze spadochronem, morsuje, wspina się, wyczynowo chodzi po górach. Organizuje pokazy kalisteniczne w całej Polsce z ekipą ArcyWorkout.
Dla 33-letniego Michała sport i aktywność fizyczna to sposób na życie od wielu lat. Razem z przyjacielem założył box crossfitowy. Jest trenerem przygotowania motorycznego. Przeżył ciężki wypadek samochodowy, po którym udało mu się w trzy miesiące odzyskać pełnię formę i zdać na AWF. Wielkim wsparciem w powrocie do formy był tata. Obecnie sam jest tatą małej córeczki.