Zielonogórscy kibice zebrani w hali CRS szybko otrzymali odpowiedź – dlaczego CSKA jest najlepszą drużyną w Europie.
Goście z Moskwy momentami grali galaktyczną koszykówkę i bez większego wysiłku zdeklasowali Stelmet, wygrywając 104:64. Warto jednak nadmienić, że CSKA dysponuje ogromną kasą. Czołowe gwiazdy zarabiają więcej niż całoroczny budżet Stelmetu. I to było widać na parkiecie. Mamy jednak to szczęście, że do hali CRS przyjeżdżają drużyny o takiej marce. Zobaczyć w akcji zawodników pokroju – James, Clyburn czy Bolomboy to czysta przyjemność.
Miejscowi koszykarze próbowali nawiązać walkę, ale sił i umiejętności wystarczyło im tylko na pierwszą kwartę. Rywale zaczęli „sypać” trójkami i szybko odskoczyli Stelmetowi. Do szatni schodzili z 17 punktową przewagą – 51:34. Po przerwie zagrali już na luzie, popisując się efektownymi zagraniami. Bohaterem spotkania był Will Clyburn – 20 pkt (4 trójki).
W ekipie Stelmetu mógł się podobać Jarosław Zyskowski, który zdobył 15 punktów.
– Trudno powiedzieć coś pozytywnego, jak się przegrywa różnicą 40 punktów. Rywal dominował nad nami warunkami fizycznymi. Mieliśmy problemy z prostymi zagraniami. Przed nami ciężka praca – ocenił spotkanie Żan Tabak, szkoleniowiec Stelmetu.
Po czterech meczach w VTB, Stelmet ma bilans 1:3, a następne spotkanie rozegra 5 listopada, a zmierzy się u z Parmą Perm. Wcześniej zagra w PLK – 27 października na wyjeździe z Astorią Bydgoszcz i 3 listopada u siebie z Anwilem Włocławek.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – CSKA MOSKWA 64:104 ( 13:20, 21:30, 15:17, 15:36)
STELMET: Hakanson 6 (2), Thomasson 10 (1), Zyskowski 15 (1), Meier 7 (1), Gordon 3 oraz Koszarek 0, Ponitka 6, Zamojski 6 (1), Radić 11. Nie grali Jasiński, Mąkowski, Traczyk.
CSKA: Hackett 5, Strelnieks 8 (2), Antonow 5 (1), Kurbanow 5, Hines 6 oraz James 12 (3), Bolomboy 12 (2), Clyburn 20 (4), Uchow 8 (1), Voigtmann 11 (1), Woroncewicz 6 (1), Kułagin 6 (2).