To nie był udany powrót Filipa Matczaka do Zielonej Góry. Jego zespół został rozbity przez Stelmet, przegrywając różnicą aż 39 punktów (64:103).
Wszyscy zebrani w hali byli ciekawi, jak zaprezentuje się Filip Matczak, były gracz Stelmetu, który po odejściu z Zielonej Góry wyraźnie odżył i jest jednym z najlepszych zawodników Legii. Było widać, że Filip bardzo chciał się pokazać w tym spotkaniu…może aż za bardzo. To nie był jego mecz, mimo tego był jednym z najlepszych zawodników warszawskiej ekipy – 10 punktów i 6 asyst.
Przed sezonem włodarze Legii zapowiadali, że budują mocną drużynę. Na razie wygląda to słabo – cztery pojedynki w PLK i cztery porażki. Z drugiej strony w czwartek zmierzyli się z zespołem, który wyraźnie się rozkręca. Widać rękę trenera Żana Tabaka. Stelmet w meczu z Legią grał twardo w obronie, często podwajał, naciskał rywali. W ataku szalał Jarosław Zyskowski (18 punktów w całym meczu). Z bardzo dobrej strony po raz kolejny pokazał się Marcel Ponitka (naszym zdaniem kluczowy gracz tego spotkania) oraz Przemysław Zamojski (3 trójki). Ivica Radic i Drew Gordon również pokazali moc (po 14 pkt). Warto zaznaczyć, że w ostatniej kwarcie pojawili się zawodnicy siedzący na końcu ławki rezerwowych – Kacper Traczyk, Kacper Mąkowski i Julian Jasiński. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 103:64! Teraz przed Stelmetem o wiele trudniejszy sprawdzian. W niedzielę w lidze VTB będą podejmować CSKA Moskwa.
STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA – LEGIA WARSZAWA 103:63 (21:16, 30:18, 23:10, 29:20)
STELMET: Hakanson 8 (2), Thomasson 8 (1), Zyskowski 18 (1), Meier 4, Gordon 14 oraz Koszarek 6 (1), Ponitka 7 (1), Radić 14, Zamojski 16 (3), Jasiński 6 (1), Traczyk 2, Mąkowski 0.
LEGIA: Kowalczyk 9 (1), Sosa 3 (1), Finke 9 (1), Belemene 9 (1), Nowerski 4 oraz Pinder 3, Matczak 10 (1), Brandon 7 (1), Kiwilsza 3, Kuźkow 7 (2), Linowski i Nizioł po 0.