Policjanci z Sulechowa (Lubuskie) zatrzymali 35-latka, który okradł swojego pracodawcę. Na wyciętym kablu zarobił kilkaset złotych, a starty jakie wyrządził oszacowano wstępnie na ponad 450 tys. zł – poinformowała w piątek Małgorzata Stanisławska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Kilka dni temu przedstawiciele firmy produkującej materiały budowlane zgłosili w sulechowskim komisariacie kradzież, po tym, jak na monitoringu zauważyli pracownika w miejscu, w którym nie powinien przebywać. Kiedy poszli to sprawdzić, mężczyzny już nie było, podobnie jak fragmentu specjalistycznego przewodu zabezpieczającego. To uszkodzenie wymusiło natychmiastowe zatrzymanie produkcji.
Mundurowi z komisariatu w Sulechowie rozpoczęli poszukiwania pracownika – 35-latka z Zielonej Góry. Do działań włączyli się także zielonogórscy policjanci operacyjni. Mężczyzna został namierzony w tym mieście i zatrzymany po kilku godzinach od kradzieży.
“Okazało się, że sprzedał skradziony przewód w punkcie skupu złomu i dostał za niego kilkaset złotych. Przyznał się policjantom, że przecinał go kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni i wynosił we fragmentach, które następnie sprzedawał. Łącznie ukradł ok. 150 m przewodów” – dodała Stanisławska.
Przedstawiciele firmy wycenili wartość skradzionego kabla na ok. 50 tys. zł. Znacznie droższa okazała się jednak przerwa w produkcji wynikająca ze spowodowania uszkodzenia. Przedsiębiorstwo straty z tego tytułu szacuje na około 400 tys. zł.
“Mężczyzna przyznał się do kradzieży i złożył wyjaśnienia. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem” – dodała policjantka.
(PAP)