Artysta, twórca, konstruktor, geniusz, wizjoner – tak mówią o nim ludzie, gdy zobaczą jego projekty. Grzegorzów Stachów wraz ze swoim zespołem robi rzeczy niezwykłe.
Od 34 lat jest związany z w żarską fabryką. – Jestem dumny, że pracuję w Swiss Krono, zawdzięczam wiele temu zakładowi – wyznaje Grzegorz. – Przede wszystkim miałem możliwość rozwoju i to na różnych płaszczyznach – mówi dalej Grzegorz – Nabrałem pewności siebie, zdobyłem doświadczenie zawodowe. Zwiedziłem mnóstwo państw, byłem w różnych częściach świata – od Chin, Azerbejdżanu, Kanady, Grecji, Kirgistanu, Iranu i wielu innych – wylicza Stachów.
Czarodziej i wizjoner
Z materiałów Swiss Krono potrafi wyczarować niecodzienne rzeczy – kilkumetrową wieżę Eiffla, zegar wykonany z płyty OSB – precyzyjnie odmierzający czas, kronokostkę wzorowaną na słynnej kostce Rubika, motocykl żużlowy z płyty MDF. To tylko niektóre niezwykłe projekty. Ostatnio stworzył łabędzia. – Jest to zamówienie z zewnątrz. Dla naszego zakładu na Węgrzech. Idea tego projektu jest taka, że zakład, który kiedyś był brzydkim kaczątkiem, przeobraził się w pięknego łabędzia – mówi Stachów.

Szwajcarski domek
Jako kierownik działu wzorcowni i stolarni jest odpowiedzialny, między innymi, za wizerunek firmy. Wraz z zespołem przygotowuje próbki i ekspozytory wszystkich wyrobów, jakie produkuje fabryka, a jest kilkaset pozycji. Przygotowują również stoiska handlowe, które prezentują na całym świecie. – Pamiętam, kiedy na obchody jubileuszu 15-lecia Swiss Krono zbudowaliśmy, oczywiście z materiałów przez nas produkowanych, dom żywcem wyrwany ze szwajcarskiego pejzażu. Było i koło młyńskie. Jeżeli koło to woda, a jeżeli energia to tartak, a tartak to drewno, a jeżeli drewno to Swiss Krono. Tak powstają nasze projekty – uśmiecha się Stachów.
Jak w szwajcarskim zegarku
Pierwszym jego większym projektem był zegar. - Ten zegar był dla mnie dużym wyzwaniem – wspomina Stachów. – Marzyłem, żeby był tak dokładny, jak szwajcarskie zegarki – dodaje konstruktor. I udało się, dzisiaj zegar, wielkości 3,60 m stoi w honorowym miejscu w firmie i nie spóźnia się nawet minuty. Mało tego powstał drugi, większy, tym razem 10-metrowy, który stoi w zielonogórskiej palmiarni. Zegar ten jest największym zegarem na świecie zbudowanym z materiałów drewnopochodnych.
Wybudował wieżę Eiffla
Z czasem projekty stają się coraz śmielsze, większe i pokonują coraz większe trasy. - Budowaliśmy olbrzymie zamki, mosty, łodzi, wieżę Eiffla, którą między innym prezentowaliśmy w Poznaniu i Moskwie. Część projektów powstawało na różne okazje okolicznościowe, później pokazywaliśmy je naszym klientom. – opowiada Grzegorz. – Wszystko, co budowaliśmy, powstawało z materiałów produkowanych w naszej fabryce, wszystko miało związek z naszą firmą. Ktoś powiedziałby, co ma wspólnego wieża Eiffla? Otóż wtedy rozpoczęliśmy promocję budowy domów w konstrukcji szkieletowej, innym razem chcieliśmy pokazać różne formy zastosowania oraz nieszablonowe zastosowanie naszych wyrobów – mówi Grzegorz.
Spod piły i dłuta Grzegorza powstały też mniejsze formy takie jak motory, replika kostki Rubika, obracała się i sama się składała oraz niedźwiadek, który stoi w rosyjskim Perm, mieście u stóp Uralu będącego granicą pomiędzy Europą a Azją.
Spod piły i dłuta Grzegorza powstały też mniejsze formy takie jak motory, replika kostki Rubika, obracała się i sama się składała oraz niedźwiadek, który stoi w rosyjskim Perm, mieście u stóp Uralu będącego granicą pomiędzy Europą a Azją.
Replika samochodu Silver Ghost
Ale to, co Grzegorz stworzył ostatnio, pobiło chyba wszystkie dotychczasowe projekty. Jest to replika samochodu Silver Ghost, powstała w styczniu 2018 roku na 25 lecie Swiss Krono.
- To marzenie chodziło za mną od dawna i kiedy nadarzyła się taka możliwość, cały zespół zabrał się ochoczo do pracy – wspomina Grzegorz. – Nie znałem się na motoryzacji, podpatrywałem oryginał i każdy element przekładałem na materiały Swiss Krono. Deska rozdzielcza została zrobiona z płyty HDF pokrytej HPL’em, podobnie kierownica z kilkunastu warstw HPL, chłodnica z płyty Swiss CDF, podłoga z płyty HDF laminowanej, z którego produkowane są panele Aurum, jedynie koła zamówiliśmy w Anglii. Samochód napędzany jest silnikiem elektrycznym zasilanym ośmioma akumulatorami – dodaje Grzegorz. - Oczywiście napęd przełożony jest jak w oryginale, na tylną oś – uzupełnia ze śmiechem.
Nie było to łatwe zadanie, trzeba było samemu opracować pewne technologie nakładania i łączenia płyt HPL. Na efekt końcowy pracowało wiele osób: stolarze, spawacze, elektrycy, mechanicy samochodowi, tapicer. Nad wszystkim czuwał pomysłodawca Stachów.