Dotarliśmy do zielonogórzanki, która jest zarażona koronawirusem. 38 letnia kobieta opowiada jak doszło do zakażenia, mówi też, jak wygląda sytuacja w zielonogórskim szpitalu.
Kobieta przypuszcza, że podobnie jak i jej dwie koleżanki zaraziły się od innej koleżanki, która wróciła z Berlina i nie miała żadnych objawów choroby. – Po czterech dniach od tego spotkania miałam ból mięśni, później pojawił się duszący kaszel, który trwał około tygodnia, nie miałam gorączki – opowiada kobieta. – Zadzwoniłam do Sanepidu, kazali nam, mi i mężowi, zgłosić się na test, który wykonano nam w namiocie przed szpitalem w Zielonej Górze – dodaje kobieta. Okazało się, że mój test wyszedł pozytywny, a męża, pomimo że miał objawy przeziębienia, negatywny.Na wynik czekałam w domu półtora dnia – opowiada zielonogórzanka. – Kiedy znany był już wynik testu wysłano po mnie karetkę, w której była już inna kobieta, też zakażona, razem trafiłyśmy na oddział zakaźny, do jednej sali- opowiada dalej kobieta. W szpitalu wykonano rtg klatki piersiowej oraz badania krwi. Kobiety, jak wynika z relacji naszej rozmówczyni, dostały lek przeciw malarii i kroplówki. W dniu przyjęcia do szpitala zrobiono również test jej mężowi i synowi. Testy nie potwierdziły obecności Covid 19. – Mój stan od początku był bardzo dobry, z koleżanką z sali było gorzej, miała gorączkę i mocny kaszel – opowiada kobieta.

-Drugi test zrobiono mi po czterech dniach, znowu był pozytywny, mimo to zwolniono mnie do domu, na kwarantannę. Zdaniem kobiety w szpitalu dało się wyczuć nerwową atmosferę, wszyscy odczuwają ogromny strach przed wirusem. Kiedy pukano do drzwi pacjentki musiały natychmiast ubrać maseczki, lekarz odwiedzał je raz dziennie. Miały numery telefonów do pielęgniarek i lekarzy, w razie pogorszenia stanu zdrowia miały od razu dzwonić. – Bolała mnie bardzo głowa, chyba ze stresu, dostawałam paracetamol – opowiada kobieta. – Jestem w domu i cieszę się, że odczuwam już smak, nie miałam go kilka dni. Kobieta przyznała, że cieszyć się tak naprawdę będzie dopiero wtedy, kiedy wykonane u niej testy będą dwukrotnie negatywne, wtedy uzna, że jest wyleczona.